czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 2.


To było bez sensu... jestem osobą która nie kocha, bo tego nie potrafi, ale wtedy w tym śnie czułam się tak jakby... to było fajne. I w sumie to całe pisanie pamiętnika nie jest aż takie do dupy... przeszkadza mi tylko mój okropny charakter pisma ugh... mam ochotę wyrwać kartkę i napisać to od nowa, ale to chyba by było oszustwo c'nie?...
Jest godzina 10:00 a ja nadal leżę w łóżku, nie mam ochoty wstawać... nie mam dla kogo wstawać... jestem pewna że ojciec zabrał gdzieś swoją "dupę" a ja zostałam sama...

Po domu rozeszło się pukanie. Na mojej twarzy wymalował się grymas. Nie zwracając uwagi na to że jestem w piżamie i pewnie nie wyglądam najpiękniej zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. W progu stała Loreen. Kto to? Oczywiście moja przyjaciółka. To ona ma przyjaciółkę? Tak mam, Ree jest chyba jedyną osobą która mnie tu trzyma. Nie widziałam się z nią kilka tygodni. Od kiedy zamieszkała ze swoimi znajomymi praktycznie się nie widujemy nie dlatego że ona nie ma czasu... to raczej moja wina. Już kilka razy z ust padła propozycja spotkani z nią i jej współlokatorami ale ja nie chcę ich poznawać ani spotykać... przez to jeszcze u niej nie byłam.
- Hej kochanie - Przytuliła mnie - Wszystko w porządku?- Zapytała wskazując na moje podbite oko
- Jasne... hej - Udałam entuzjazm ale raczej mi nie uwierzyła
- Znowu to zrobił? - Zapytała ale nie czekała na odpowiedź bo sama ją znała - Nie możesz mu na to pozwalać
- Wiesz że nie mam na to wpływu... Zresztą już prawie nie boli - Uśmiechnęłam się krzywo
Weszłyśmy do dużej kuchni. Loreen usiadła na wysokim krześle a ja zajęłam się robieniem kawy.
- Mam pomysł! - Powiedziała w końcu.
Przerwałam pracę i odwróciłam się w jej kierunku.
- Jaki? - Spytałam bez entuzjazmu jak bym wiedziała że to nie wypali
- W domu chłopaków mamy kilka wolnych pokoi i ... - Przerwałam jej
- Nie - Dopowiedziałam zanim zdążyła skończyć
- Ale dlaczego?
- Wiesz że jestem raczej odludkiem - Do ekspresu włożyłam kapsułkę - Jak mam mieszkać w domu z 6 innymi osobami... do tego chłopakami? - Podłożyłam dwie wysokie szklanki pod ekspres i napełniłam je kawą
- Dom jest taki duży że nawet się na nich nie natkniesz.... chociaż jestem pewna że ich polubisz - Zrobiła łyk zrobionej przeze mnie kawy
- Nie polubię... bo ich nie poznam - Odpowiedziałam pewnie
- Dlaczego?
- Bo nie...
- W takim razie mamy mały problem... - Nerwowo przygryzła wargę - Zaprosiłam ich do ciebie
- Co zrobiłaś?!? - Uniosłam brwi
- Zaprosiłam ich...
- Serio? - Jęknęłam
- Noo... nie, ale zawsze mogę to zrobić - Słodko się uśmiechnęła a ja posłałam jej mordercze spojrzenie.
Nie wiem jak się to jej udało ale jakoś namówiła mnie na zakupy, mało tego nawet mnie pomalowała.
W galerii byłyśmy około 13:00 Ree co chwile ciągnęła mnie do jakiegoś sklepu twierdząc że to jej ulubiony.
***
- Wyglądasz...
- Jak dziwka - Dokończyłam
- Pięknie - Poprawiła mnie
- Ale ja nie chodzę w takich sukienkach... - Jęknęłam - I jeszcze te szpilki - Niechętnie spojrzałam na buty
- Zrób to dla mnie i kup te ubrania - Złożyła ręce jak do modlitwy
- Ale...
- No prooosze! - Przeciągnęła
- Eh... no dobra - Zgodziłam się w końcu.
Nie miałam już sił się przebierać więc zostałam w dwukolorowej sukience przed kolana i granatowych szpilkach. Jak ja się mogłam na to zgodzić....
Okazało się że już jest 17:00 a ja za 30 minut mam być w studiu. Loreen zgodziła się mnie podrzucić. Wjechałam na 16 piętro i weszłam do pomieszczenia.
Trwała już sesja ale jeszcze nie było ojca więc byłam uratowana.
Kiedy tylko weszłam wszystkie oczy skierowały się na mnie. Wciąż miałam na sobie krótką sukienkę i wysokie szpilki. Zignorowałam to i po prostu zabrałam się do pracy. Jako że musiałam przeprowadzić sesję tych chłopaków co wczoraj już trochę znałam ich imiona.
- Zayn weź się trochę przybliż - Wskazałam gestem ręki
Chłopak posłusznie wykonał rozkaz.
Potem przyszła pora na sesje z modelką. Oczywiście kiedy tylko pojawiła się w pomieszczeniom chłopaki wywalili gały na wierzch bo nie ukrywam była bardzo ładna.
- Amy czy to naprawdę takie trudne popatrzyć na kogoś "maślanymi oczkami" - W powietrzu zakreśliłam cudzysłów
- To przez niego - Wskazała na Stylesa
- Wiem też mi jest ciężko na niego patrzeć, ale no błagam cię... to twoja praca - Byłam już padnięta
- Ei!... - Oburzył się chłopak
- Może mi pokażesz jak? - Zaproponowała brunetka
- Ja tu jestem od robienia zdjęć a nie od pozowania - Wykręciłam się
- A szkoda bo nadawała byś się na modelkę - Za plecami usłyszałam głos ojca, wystraszyłam się i lekko podskoczyłam
Chyba pierwszy raz od śmierci matki w jakiś sposób mnie pochwalił czy skomplementował.
- Czy ja wiem - Powiedziałam skromnie ale to było to co o sobie myślałam "brzydka, nudna, niepotrzebna"
- Ja będę robił zdjęcia a ty za pozuj - Powiedział zabierając mi aparat
- Niee...
- Co ty powiedziałaś?! - Mocno chwycił mnie za nadgarstek - Pozuj, albo policzymy się w domu - I koniec z dobrym ojcem
Niechętnie podeszłam do chłopaka i zaczęłam z nim pozować. Wiedziałam co robić bo od dziecka przyglądałam się mamie a po jej śmierci różnym dziewczynom pozującym tu w tym studiu.
Kiedy już skończyliśmy i miałam odejść Harry złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie tak mocno że lekko zderzyłam się z jego torsem. Popatrzyłam na niego przerażona i zdziwiona o on przybliżył się jeszcze bardziej
- Nie rób tego więcej - Szepnął mi do ucha i odszedł.
O co mu chodziło. Czego miałam nie robić? Pozować z nim? A czy on myśli że dla mnie to była przyjemność? No chyba nie... ugh... zresztą i tak więcej go nie spotkam, przynajmniej mam taką nadzieję bo to ona z całej piątki wkurzał mnie najbardziej.

Cały czas myślę o tym co powiedziała mi Loreen. To zmieniło by moje życie ale przecież nie mogę z nimi zamieszkać... nie?... a może mogę?... sama nie wiem w głowie mam mętlik. Co wybrać być bita czy spokojnie mieszkać z przyjaciółkom i cieszyć się życiem? Odpowiedź nasuwa się sama. Zostaje z ojcem. Żart hehe... chyba miałam dziś doby dzień skoro nawet mam ochotę na żarty. Dobra. Powaga. Jutro zadzwonię do Ree i powiem jej że zdecydowałam... 
Wsunęłam zeszyt pod poduszkę, położyłam się wygodnie i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz